piątek, 17 czerwca 2011

Nie można otworzyć okiennic.

Zamknęły się drzwi do domu. Wiedziałem, że jest 7 rano. Moja żona szła do pracy. Wyskoczyłem szybko z łóżka, żeby popatrzeć na nią przez chwilę z okna naszej sypialni na piętrze. Słońce prześwitywało przez szpary w okiennicach. Chcę otworzyć jedną z nich. Nie da się. Próbuję więc drugą i potem trzecią i też nic. Oj się zdziwiłem.
I wtedy zadałem sobie na głos to magiczne pytanie:
CZY JA TERAZ ŚNIĘ ?
Nie uwierzycie! Jak mną rzuciło! Przeleciałem do tylu nad całym podwójnym łóżkiem i walnąłem plecami o ścianę po drogiej stronie pokoju, po czym opadłem na podłogę.
Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać.
Nic mnie nie bolało, wiec z bananem na twarzy wstałem i zacząłem poruszać się po pokoju tuz nad podłogą.
Nagle usłyszałem klucz wkładany do drzwi wejściowych i jak ktoś wchodzi do góry po schodach. Moja żona musiała czego zapomnieć. Byłem ciekawy czy mnie zobaczy.
Ustawiłem się w pozycji poziomej na wysokości ramion i tak zawisłem głową dotykając szafy, a nogami wysuniętymi wzdłuż okna.
Renia weszła do pokoju. Podchodząc do komody przeszła przeze mnie. Wyciągnęła coś z półki, przeszła przeze mnie spowrotem i wyszła.
WOW ! Ale czad!
Wróciłem do siebie i się obudziłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz